SZUKAJ
 
28
KWIETNIA   2024
Zaproponuj artykuł
 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: 80. rocznica zbrodni wołyńskiej w gorzkim podsumowaniu

Data publikacji: 2023-07-20 09:00  |  Data aktualizacji: 2023-07-20 10:07:00
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: 80. rocznica zbrodni wołyńskiej w gorzkim podsumowaniu
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski i prof. Jan Żaryn wzięli udział w debacie nt. 80. rocznicy ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej

Rodziny kresowe od dawna pragnęły tego, by w sposób godny została uczczona 80. rocznica ludobójstwa na Wołyniu. Czy tak się stało? „W jakiś sposób Kościół próbował zastąpić władze państwowe w załatwieniu tej kwestii, ale to dlatego, że władze praktycznie nie robiły nic. Jeszcze 2-3 tygodnie wcześniej praktycznie było niewiadomą, czy będą jakieś uroczystości lub deklaracje – jeden wielki chaos. Ostatecznie, jak widzieliśmy, stronie kościelnej nie udało się dokonać jakiegoś przełomu, ale jeszcze gorzej było po stronie państwowej. Władze bowiem doprowadziły do blamażu” – mówi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

 

W Charkowie się dało, na Wołyniu już nie?

 

Pytano mnie, czy to zdjęcie premiera Mateusza Morawieckiego, ustawiającego taki prowizoryczny krzyż, było przełomem. Moim zdaniem, to był poważny krok do tyłu. Tu nie chodzi, jak to niektórzy napisali wprost, o krzyż naprędce sklecony z patyków, ale o ekshumacje ofiar – które wciąż są zatrzymane - i o trwałe miejsca pamięci, do których mogłyby pielgrzymować rodziny kresowe.

 

Takie miejsca zostały wcześniej na Ukrainie przygotowane w odniesieniu do innych zbrodni. W Charkowie widziałem na własne oczy, w jaki sposób, z jakim nakładem pracy i starannością, wykonywano ekshumacje pomordowanych oficerów polskich. Konsekwencją tego było pochowanie ich na cmentarzu wojskowym, gdzie każdy ma swój grób, a na nim tabliczkę upamiętniającą z datą urodzenia i okolicznościami mordu tej osoby. Jeśli można to było zrobić w ukraińskim Charkowie, to dlaczego nie można tego zrobić wobec polskich obywateli z wiosek na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej? Widzimy tutaj różnice w podejściu władz do traktowania tych, którzy byli oficerami wobec tych, którzy byli chłopami.

 

Skończyć ze zwierzęcym traktowaniem ofiar ludobójstwa

 

To takie proste rozróżnienie. Tym się różnią ludzie od zwierząt, że zwierzęta nie chowają swoich zmarłych, nawet wtedy, gdy pochodzą z tego samego stada. Ludzie chowają zmarłych, co jest elementem cywilizacyjnym. Tylko nieliczne kultury negują tę zasadę. Ale systemy totalitarne, na czele z nazizmem i komunizmem deptały to zupełnie. Dlatego też palono ludzi albo gazowano czy zasypywano w dołach z wapnem, aby ślad po nich zaginął.

 

To jest dla mnie najbardziej szokujące, że Ukraina, twierdząca ustami jej polityków, że chce jak najszybciej wejść do NATO i do Unii Europejskiej, nie chce tego zrobić – dokonać godnego pochówku ofiar ludobójstwa na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. A nasi politycy – jak np. prezydent Andrzej Duda – przez wszystkie przypadki odmieniają ukraińskie potrzeby wejścia do tych struktur zachodnich. Co ciekawe, a wiem to z wielu rozmów nieoficjalnych, są liczne rodziny żydowskie, które wspierają Polaków w upominaniu się o ofiary. Ale po stronie Polski nie ma żadnych oczekiwań w zakresie roszczeń finansowych, podczas gdy po stronie Izraela na pewno pojawią się w końcu głosy żądające od Ukrainy odszkodowania. Oczywiście takiego odszkodowania, które pójdzie na konta organizacji reprezentujących ofiary czy ich rodziny.

 

Czy Ukraińcy panicznie boją się skali zbrodni?


Nie do końca rozumiem upór w sprawie Wołynia prezydenta Zełenskiego, który sam jest Żydem. Mówię o nim, bo to jest jego osobista wina. Dekret wprowadził wcześniej Petro Poroszenko, więc on jako urzędujący prezydent mógłby jednym pociągnięciem pióra ten stan zmienić. Ale myślę, że jest jeden powód, który wyjaśnia zachowanie Wołodymyra Zełenskiego. Ekshumacje odsłoniłyby skalę ludobóstwa. To się stało właśnie w Ostrówkach. Tam doszło do ekshumacji i okazało się, że to jest 1000 osób, a zdecydowaną większość stanowiły kobiety i dzieci. Są wstrząsające zdjęcia z tych ekshumacji z 2011 i 2012 roku. Widzimy na nich stertę czaszek dziecięcych. Ciosy zadawano tam siekierą. Odnajduje się też przy tym często ślady tortur.


Podsumowując, przeprowadzenie pełnej ekshumacji mogło by odsłonić jeden wielki wyrzut sumienia wobec działań UPA. Nie chodzi tylko o to, że ta armia mordowała, ale też okaże się wówczas, jak mordowała. I może nawet dojść do tego, że ta szacunkowa liczba ofiar, a więc ok. 100 tysięcy, gwałtownie wzrośnie. Tylko z tego powodu mogę zrozumieć, że Zełenski może tak panicznie bać się otworzyć tych dołów śmierci. Ale kompletnie nie mogę zrozumieć strony polskiej: tego relatywizmu płynącego z kancelarii premiera i prezydenta, tego ustawicznego cofania się w żądaniach i mówienia o tym, że Ukrainie trzeba dać czas.

 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

 


Poniższy tekst jest zapisem głosu księdza Isakowicza-Zaleskiego w debacie pt. „Komu przeszkadza Wołyń?”, zrealizowanej w ramach cyklu „Prawy prosty” na kanale PCh24TV.