Komorowski uczci stan wojenny. Wcześniej pił szampana z komunistycznymi generałami

Prezydent RP wraz z żoną Anną zapalą 13 grudnia w oknie Belwederu świecę - symbol pamięci o ofiarach stanu wojennego. To ładny gest, ale pusty. Trzy miesiące temu Komorowski popijał szampana z komunistycznymi generałami, którzy w stanie wojennym stanęli po stronie totalitarnego reżimu.
"13 grudnia wraz z żoną zapalimy świecę - symbol pamięci o wszystkich ofiarach stanu wojennego oraz solidarności z tymi, którzy wciąż oczekują na wolność i pełnię demokratycznych swobód" - ogłosił Bronisław Komorowski.
Ale 24 września 2013 r. prezydent RP nie bawił się w palenie świeczek, tylko spotkał się w Belwederze z członkami Klubu Generałów Wojska Polskiego, który zrzesza wielu komunistycznych wojskowych. W spotkaniu z Prezydentem udział wzięli m. in:
- gen. Mieczysław Dachowski - w 1981 r. zastępca szefa Sztabu Generalnego, jeden z autorów stanu wojennego;
- gen. Zygmunt Zieliński - w 1981 r. szef Departamentu Kadr MON i sekretarz Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON), a także członek Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej PZPR
- gen. Józef Szewczyk - w 1981 r. Naczelny Prokurator Wojskowy PRL, żądał podwyższenia kar dla strajkujących w kopalni Wujek;
- gen. Zbigniew Nowak - w 1981 r. wiceminister obrony narodowej PRL, Główny Inspektor Techniki LWP;
- gen. Roman Misztal - w 1981 r. szef wywiadu PRL...
Tekst jest fragmentem artykułu. Całość dostępna na stronie niezaleza.pl